Jak podają wiarygodne firmy doradcze w ciągu najbliższych 10 lat pokolenie Y, czyli osób urodzonych po 1982 roku, będzie stanowiło 75 procent siły roboczej na świecie. Jacy oni są?
Nie wyobrażają sobie, by przez całe życie pracować w jednej firmie, interesuje ich nabywanie kolejnych doświadczeń zawodowych i podwyższanie kwalifikacji. Myślą o swojej pracy w perspektywie kolejnych firm. Oczekują od pracodawcy, by ci angażowali pracowników w różne projekty, gwarantowali szkolenia i stały rozwój kompetencji. To nie jest już pokolenie etatowców skrupulatnie i pokornie wykonujących swoje zadania często kosztem rodziny czasu prywatnego, czy własnego rozwoju. Na dodatek pracę i doświadczenia zdobywane w wielu firmach traktują jako inwestycję w siebie, naukę i wstęp do własnego biznesu. To siebie widzą jako właściciela firmy. Twoją opuszczą bez żalu, jeśli tylko zechcą.
Z sondaży, jakie przeprowadziła firma Deloitte wynika, że jedynie 52 proc. ankietowanych przedstawicieli dzisiejszych dwudziestokilkulatków określiło zachowanie środowisk biznesowych jako etyczne. To wszystko oznacza, że dla firm przyciągnięcie i utrzymanie pracowników z pokolenia Y będzie nie lada wyzwaniem.
Pokolenie Y jest wymagające
Oni nie tylko wymagają, by firma dała wiele osobiście, ale też, by pozytywnie wypadała w kontekście społecznym – dbała o ekologię, czy angażowała się w projekty charytatywne. Nie demonizujmy jednak rzeczywistości. Pracodawcy, którym uda się sztuka połączenia potrzeb rozwojowych „igreków” z zadaniami w firmie, wygrają. Pokolenie Y może być postrzegane przez środowiska biznesowe pejoratywnie, ale pewne jest, że tylko oni mogą nadążać za dynamicznie zmieniającą się rzeczywistością biznesowa, wkrótce po tym sami ją będą kreować. Innej alternatywy nie ma.
INFOGRAFIKA: POKOLENIE Y W PRACY
